Konferencja- International Food Blogger Conference- została zorganizowana przez portal Foodista.com I Zephyr Adevntures. To kolejne tego rodzaju spotkanie, pierwsza „edycja” miała miejsce w maju 2009; kolejna już na jesieni.
Ja miałam okazję uczestniczyć w konferencji w Nowym Orleanie, położonym 6 godzin od Houston. Autostrada, w wielu miejscach zbudowana na balach, ciągnie się przez bagna. Żałuję, że nie mam trzeciej ręki, która uwieczniłaby niekończące się podmokłe przestrzenie. Spodziewam się aligatorów (jest ich około 2 miliony w Luizjanie), ale zamiast krwiożerczych zwierząt widzę tylko popękane opony, który odpadły z pędzących 75 mil na godzinę ciężarówek. Kiedy po raz trzeci zobaczyłam olbrzymią oponę turlającą się w moją stronę poboczem autostrady zrozumiałam, że człowiek jest dużo groźniejszy niż wylegujące się gdzieś na bagnach gady/płazy. Ale przeżyłam i bardzo się cieszę, że pojechałam!
jedyna wada wyjazdu? wyruszenie w trasę o 5 rano. za to zostałam nagrodzona pięknym wschodem słońca dwie godziny później... |
Głównym tematami poruszanymi na IFBC były oczywiście jedzenie, pisanie i nowe technologie. Trzy dni zostały wypełnione dość różnorodnymi sesjami poruszającymi zarówno aspekty czysto techniczne „Marketing Your Brand” czy „Video” jak i bardziej moralne ;) czyli „Blogging Your Values” i „Sustainable Eating”.
Ludzie – food blogger to nie tylko młoda kobieta
Dość zaskakująca była dla mnie obecność mężczyzn. Mimo, że świat szefów kuchni i właścicieli restauracji zdominowany jest przez mężczyzn, w wirtualnym światku zdecydowanie przeważają kobiety. Na konferencji nadal zdecydowanie więcej było blogerek, ale ponoć od zeszłego roku proporcje odrobine się wyrównały.
Zróżnicowanie wiekowe – kto myśli, że blogi prowadzą tylko młodzi ludzie jest w błędzie! Silną reprezentację kobiet w średnim wieku można tłumaczyć dość wysoką cenę konferencji ($350 plus transport, hotel...) i rozpoczętym właśnie rokiem akademickim (w Stanach zimowy semestr zaczyna się już w polowie sierpnia). Były blogerki-babcie, młode matki, które zostawiły kilumiesięczne dzieci pod opieką partnerów i wyrwały się na weekend, oraz kilka rodzinnych duetów matka-córka. Również wśród prowadzących poszczególne sesje są i młode freelanserki jaki i doświadczone pisarki.
Nie brakuje lansu. Na pierwszej sesji na całej sali słyszać ciche klikanie klawiszy – wszyscy tweetują na nowiutkich Macach, Ipadach i Iphonach. Niektóre stoliki mogłyby spokojnie wystąpić w reklamach Apple’a – większość uczestników zdecydowanie może się podpisać pod sloganem „I am Mac”.
Podczas prezentacji szefa Johna Folse zapominamy o poradach fotografa Andrew Skrivani, który dzień wcześniej w dyskusji „Food styling and photography” przestrzegał nas przed zdjęciami przy stucznym oświetleniu. Co bardziej gorliwi uczestnicy podchodzą bliżej potraw i robią zdjęcia. W ruch idą różowe Iphony i profesjonalne lustrzanki.
A było co uwieczniać. Szef Folse ma dość imponujący dorobek zawodowy, czarujący charakter i ujmujące poczucie humoru. Prowadzi wiele restauracji na całym świecie i jako jedyny nie-Włoch miał zaszczyt przygotować oficjalną kolację w Watykanie dla Jana Pawła II. Przygotowując przepyszną krabowo-kukurydzianą zupę żartuje sobie z Twittera, swojej nowej restauracji i samego siebie.
Niewątpliwą zaletą konferencji dla blogerów piszących o jedzeniu jest wyśmienity katering. W czasie sobotniego lanczu -który przygotowało 6 rewelacyjnych restauracji z NOLA- żartujemy, że każdy stara się podwójnie z obawy o potencjalną miażdżącą krytykę w sieci. Niezależnie od motywacji wszystko jest pyszne. Zdecydowana większość dań jest inspirowana kuchnią Nowego Orleanu i lokalnymi zasobami owoców morza, co jest z jednej strony godne podziwu (lokalne, świeże i pomaga NO stanąć na nogi po pohuraganowych stratach), ale bardzo ogranicza opcje dla wegetarian czy wegan.
W następnym odcinku o nowoorleańskiej kuchni, życiu po huraganie i blogaskowych planach na przyszłość.
alez zazdroszcze uczestniczenia w czyms takim,na pewno super wrazenia :)
ReplyDeleteNa kuchnie nowoorleanska wpadne na pewno :)
To musialo byc fantastyczne przezycie!
ReplyDeleteApetyczna relacja, a właściwie zajawka relacji. Czekam na dalszą część :)
ReplyDelete